traktował ją jak dziecko.
skrupulatnie zapinał kurtkę, kiedy tylko zrywał się wiatr.
starł ze ściereczką w ręku, za każdym razem kiedy coś jadła,
pedantycznie ją przy tym karmiąc.
kęs po kęsie.
głaskał po głowie jak kilkuletnią dziewczynkę,
nazywając swoją 'maleńką'.
jego nadopiekuńczość, troskliwość
i ta czasem nad wyraz przesadna czułość
pozwalała jej się poczuć jak za czasów dzieciństwa.
był jej osobistym wehikułem czasu.
|