Dlaczego już tylko płacz i samookaleczenie pomaga mi przetrwać na tym świecie pełnym cierpienia i bólu , udręki i zmartwień , śmierci i fałszywych ludzi ? Dlaczego tyle osób odwróciło się ode mnie wtedy , gdy potrzebowałem ich głupkowatego uśmiechu i słów 'ty tępy ch6ju' , który wywoływał uśmiech na mojej mordce ? Dlaczego potrafię się uśmiechnąć dopiero i tylko po potężnej dawce przeciwbólowych , których efektem ubocznym jest szajba i głupawka ? Dlaczego przyjaciele , nawet Ci najbliżsi mojemu sercu , na których mogę polegać , nie potrafią tego zrobić ? A raczej ja tego nie doceniam , dlaczego ? Strasznie boję się jutra , strasznie strasznie strasznie , boję się ewentualnych komplikacji , boję się , że coś pójdzie nie tak . Nie chcę zostawiać przyjaciół , jeszcze nie teraz .. W. D. K. P. Pamiętajcie , że kocham Was całym rozwalonym serduszkiem . < 3
|