` , staliśmy na cmentarzu wpatrzeni w księdza, który mówił swoje. spojrzałam na jego rodziców, jego mała zapłakana siostrę. wtuliłam się w przyjaciela by ukryć swoje łzy. staraliśmy się nie płakać, lecz w ten dzień każdemu zbierało się do tego. widziałam ja, jak silą odciągali od trumny prosili, tłumaczyli. ona krzyczała ze to nie tak miało być, on miał żyć, nie tego chciała... podeszłam do niej, szybkim ruchem przytuliłam ja do siebie. zimny wiatr otulał nas do siebie, czuliśmy wszyscy ze to był on, ze był przy nas. "on nie chciał by żebyś płakała" powiedziałam ocierając jej łzy.. wiatr zaczął się nasilać odłożyliśmy bukiet kwiatów, od nas z napisem "te trybuny nigdy nie zapomną jak krzyczysz", położyliśmy na jego grobie szalik naszej drużyny i zaczęliśmy kierować się w stronę bramy cmentarnej. tak. ten dzień mnie bolał. . / . | yo_ziom
|