- Tata powinien już wrócić. I jest... dziwnie cicho. - powiedziałam w słuchawkę telefonu. - Wiesz, przyszedłbym, ale jak ja idę pół godziny kilometr, to trochę by zeszło. - zaśmiał się kolega. "On by do mnie przybiegł." przyszło mi na myśl. "Nawet gdyby później miał mieć kłopoty. Nie zważając na to, ile by mu to zajęło, czy byłoby zimno i czy miałby daleko. I tak by przybiegł.".
|