Życie czy egzystencja? Do losu ciągła pretensja? A może brak wiary, do założenia odświętej tiary? Może brak nadzieji, że wszystko da się skleić? Cokolwiek to jest, psuje Cię. Nie potrafisz już szczerze śmiać się. Nie możesz o stracie zapomnieć. Nie umiesz spojrzeć na problem w jego najprostszej formie. I to wszystko Cię psuje. Twój domek z kart rujnuje. Za Twoimi plecami most buduje i plan, by Cię zniszczyć snuje. Więc podnieś głowę przed siebie, Odszukaj czysty blask księżyca na niebie. Znajdż również ogień w czyiś oczach, zakochaj się w tej osobie i jej mocach. Wykrzyknij na głos, że kochasz, że przestałeś po nocach szlochać. Że znalazłeś promyk słońca, który rozpalił w Tobie iskry gorąca. A w nocy zamknij zmęczone powieki, śnij i pozbądź się dawnej męki. /skinny-love
|