Denerwujące. Słyszeć przez parę dni na każdej przerwie od dziewczyny z klasy: "On jest mój". Siedzieć z nią w ławce na angielskim i słyszeć: "On jest mój, mam jego numer telefonu. Wygrałam." Mam dość odpowiadania, że odpuściłam. Ciągłe słuchanie: "On się na mnie patrzy i uśmiecha." lub "Pewnie nie wie nawet w kim się zakochał." powoli robi się żałosne. A teraz jedynie mam sobie za złe, że między innymi to ja powiedziałam jej kim on jest, choć i tak prędzej czy później by się dowiedziała. Jedyne, co bym chciała teraz zobaczyć? To jego minę, gdyby dowiedział się, co o nim gadała.
|