jest mnie coraz to mniej, i nie chodzi tu tylko o ubywające gramy mojego ciała z każdym dniem, ale też o radość w oczach, nadzieję w sercu, siłę w nogach by iść dalej, o wiarę , o pewność siebie, o mój umysł, który jest wyczerpany. staję się cieniem samej siebie, moje ciało jest wycieńczone, mam sińce pod oczami ale to nic w porównaniu z tym jak czuje się moja dusza, cierpię, bo jest mi zbyt ciężko iść , wstawać, żyć, pracować, jestem zbyt słaba i samotna na to co przynosi mi życie.
|