Każda cząstka mojej istoty tak była nieszczęśliwa, że kiedy minęły dwa miesiące,
wszystko się wyczerpało. Moje włosy były nieszczęśliwe,
skóra, łóżko, nawet trampki. Nieszczęście wypełniło mnie tak całkowicie,
że nic poza nim nie istniało. A kiedy nic już nie istnieje,
nieszczęście przestaje być nieszczęściem, bo nie ma go z czym porównać.
I wtedy następuje kompletne wyczerpanie. I wtedy to mija.
Powoli zaczyna się żyć na nowo.
|