- Mówiłem ci kiedyś, w jakiej chwili wiedziałem, że cię poślubię?
- Odkąd pierwszy raz zobaczyłeś mnie na wybiegu?
- Nie, wtedy wiedziałem, że się z tobą prześpię.
- Wiedziałem, że cię poślubię od tej nocy, kiedy poszliśmy do restauracji na Trzeciej Ulicy.
- Pamiętam ją.
- Miałaś na sobie białą, lnianą sukienkę i zamówiłaś ogromny talerz żeberek. Jadłaś je z takim zapałem, że łokcie miałaś w sosie barbecue, mięso zwisało ci z zębów, a we włosach miałaś tłuszcz. A kiedy skończyłaś, powiedziałem ci jak się ubrudziłaś. Wyciągnęłaś lusterko, spojrzałaś na siebie i wybuchnęłaś wielkim, szczęśliwym, całkowicie niepohamowanym śmiechem. Cała sala się nim wypełniła. I wtedy pomyślałem sobie, że to jest dźwięk, którego chcę słuchać do końca życia. Dlatego ci się oświadczyłem. I nie miało to nic wspólnego z twoim wyglądem.
- A wiesz, kiedy ja zdecydowałam, że chcę być z tobą już zawsze?
- Nie. Kiedy?
- Jakieś dwie sekundy temu.
|