' Kazałeś mi na siebie długo czekać, powiedziała.
- A ty skłoniłeś się szarmancko, jak na dżentelmena z południa przystało, i wybąkałeś: Przykro mi to słyszeć.
- Podałaś mi rękę, a ja, zamiast wietrzyć podstęp, po prostu . Po raz pierwszy od niemal stu lat do mojego serca zawitała nadzieja.
- A ja poczułam wielką ulgę. Bałam się, że już nigdy się nie zjawisz. '
|