To wygląda mniej więcej tak: siedzę sobie na gadu i w zasadzie trochę tęsknię za tym, że moje serce przyspiesza na twój widok, nie umiem sobie tego wyobrazić. Więc chyba już przeszło. Potem pojawiasz się ty, a serce rusza gwałtownie do przodu i zaczyna bić jak wściekłe. A kiedy do mnie napiszesz dochodzi do tego to rozpierdalające od środka szczęście i wypieki na twarzy. I tak jest za każdym razem. No i powiedz: czy to jest normalne?
|