.Spojrzałam na ciebie,po chwili nasze spojrzenia się spotkały.Jeszcze nigdy na mnie tak nie patrzyłeś jak w tamtym momencie,tak bardzo chciałam cię przytulić.Wiedziałam,że cię sprowokowałam,wiedziałam,że byłeś zazdrosny,a ja przegięłam wtedy..tak bardzo chciałam cię przytulić.Delikatnie prawie mnie nie dotykając pomogłeś mi wstać z zaśnieżonej ziemi."Przepraszam,nie sądziłem,że jestem do tego zdolny".-szepnąłeś smętnie.Czułam od ciebie alkohol,wiedziałam,że piłeś.Widząc mnie w jego objęciach,wściekłeś się i piłeś.
Nie robiłam nic zlego,to był tylko przyjacielski uścisk.Prosiłeś mnie,żebym trzymała sę od niego z daleka,ale ja nie słuchałam.Nie sądziłam,że cię to zabija,że zabija cię świadomośc,że moje drobne ciało może należeć do kogoś innego."Kocham cię." -rzekłam,chwytając go za lodowatą,zaczerwienioną dłoń."To koniec".-usłyszałam po chwili z twoich ust.Tak cholernie zabolało.Zaczęłam krzyczeć,że to nieprawda,że masz przestać.
|