stoję w tłumie ludzi, którzy ciągle gdzieś pędzą, przepychając się przy tym niesamowicie, jak zwykle udaję, że zastanawiam się gdzie mam lekcje, choć naprawdę szukam kogoś z klasy i podążam za nim. ty stoisz z paczką, rozmawiasz. obdarowujesz mnie spojrzeniem, za które oddałabym wszystko, patrzysz rozbierającym mnie wzrokiem, ze wzajemnością. i właśnie wtedy, rodzi się na pieprzona ochota, by wziąć cię za rękę, i wyjść. zostawić wszystko i wszystkich, następnie wyjechać do meksyku i mieć wyjebane na cały świat, i te parszywe mordy, przez które wszystko właśnie się pieprzy. / keepyouforever
|