Upadłem. Wystarczyła chwila, jeden moment - moment jak każdy.
Zwykła minuta, niczym sie różniąca. Nie wiem co się stało że jest jak jest.
Muszę walczyć, nie dla siebie, nie dla was, mam swój cel.
Trwa bitwa, więc chcę wygrać. Czasami cisza mnie dobija, jest tak ciężko mi wytrwać.
Nie chcę być zerem. Wierze że moja bitwa jest ważna, że to ma znaczenie.
Płynąłem pod prąd. W tym momencie mój okręt tonie.
Powtarzam nie od wczoraj - chcę żeby wszystko mi w życiu wyszło.
Coś dziwnego dzieje się z moim umysłem. Te chore myśli, przez które boje się życia.
Ciężko jest sobie wyobrazić co jest we mnie, co w środku, bo tylko ja wiem, tylko ja, co naprawdę teraz czuję.
Nienawidzę siebie za to, że nie umiem być taki jak dawniej. Nie umiem dawać tego co chciałem rozdawać.
Walcze z każdym dniem, jakbym stracił wszystko - to największa kara.
A nagrodą tej walki to kurwa kolejny ciężki dzień /// fotoblog ishimoto
|