Uważała, że to dobry człowiek, być może z - chwilami zbyt widocznym - kompleksem Dzielnego Brata. Ale co gorsza był nieznośnie naiwny, jeżeli chodzi o niektóre podstawowe kwestie moralne. Z natury pobłażliwy, zbyt łatwo wybaczał, tłumacząc ludzkie zachowania psychologicznymi wymówkami. I nigdy nie był w stanie pojąć, że największe drapieżniki na świecie rozumieją tylko jeden język. Myśląc o nim, odczuwała niemal uciążliwy instynkt opiekuńczy...
|