|
A dzisiaj, gdy widziałam go w takim stanie, cholernie było mi go żal. Siedział, wpatrując się ciągle w ten sam punkt. W jego oczach widać było jedynie pustkę. W pewnym momencie wyszedł, już tego nie wytrzymał. Chciałam wtedy pójść za nim, ale moja urażona duma na to nie pozwoliła. Był tam sam, zupełnie sam. Nie chciałam już dłużej na to patrzeć, ten widok, tak strasznie bolał, widok kogoś, kto nie radzi sobie zupełnie, chociaż udaje, że jest szczęśliwy, spotyka się z nowo poznanymi laskami, twierdząc o każdej, że to ta jedyna. Ja chcę tylko jego szczęścia, a i tak nie potrafię mu pomóc. Nie potrafię tak po prostu zapomnieć o tym co nas łączyło, o nas.. o tym, że istnieje, chociaż nie ma go już dla mnie, o jego uśmiechu i każdym słowie skierowanym w moją stronę, o tym jak troszczył się o mnie i był, chociaż nie było to konieczne. Teraz ja jestem - dla ciebie. To dzisiaj ty, podziękowałeś mi za troskę.
|