zamykam się w pokoju. ze stalowego pudełka wyciągam berette M1992. palce już na spuście mam, kiedy telefon dzwoni do mnie, wyciągam go z kieszen, na wyświetlaczu Twoje imie, zielona słuchawką odbieram. mówisz jak mnie strasznie kochasz, o tym, że nie chciałeś dla mnie źle, że przepraszasz za wszystko co było złe. również wypowiadam dwa magiczne słowa, po policzkach strumień łez, od miesięcy szczęscie, znów pojawia się.
|