CZ.2c- Nie.. –szepnął.. ale jej to wystarczyło..– Dziękuję… - wstała z kanapy...- poczekaj.!-krzyknął ..Ruszyła ku drzwiom.. po drodze łapiąc swój płaszcz.. szedł za nią.. Otworzyła na oścież drzwi i zachłysnęła się zimnym powietrzem.. mrożącym łzy na jej policzkach.. wyszła jak najszybciej.. próbował ją załapać za rękę.. ale się wyrwała.. jeszcze brakowało żeby widział jej łzy.. ale znał ją.. wiedział że płacze.. – No poczekaj.. porozmawiamy..! - krzyczał za nią.. Nie odpowiedziała.. Wsiadła do samochodu.. Łzy kapały.. Odpaliła silnik i trzęsąc się z zimna i z bólu ruszyła niepewnie.. ale szybko.. Wjechała do lasu.. Nic już nie widziała.. zjechała na pobocze… Schowała twarz w dłoniach.. Gdy samochód się zatrzymał.. zauważyła jak bardzo zimno w nim jest.. Gdy silnik jest wyłączony.. ciepło utrzymuje się w samochodzie bardzo krótko.. Ucieka wszystkimi szczelinami.. Znika.. Zupełnie jak miłość.. |szysza.zo
|