Toczymy chyba wieczną wojnę ze sobą... bawimy się w gry i w gierki, ja udaję obrażoną, ty udajesz wyrzuty sumienia, ja udaję że zapomniałam, ty że się starasz. Żyjemy osobno a jednak tak bardzo razem, setki meili, tysiące smsów, miliony rozmów, miliardy słów. Tak bardzo nienawidzę Twojej uprzejmości wobec wszystkich, nie cierpię kiedy opiekujesz się innymi nie mną, Ty nienawidzisz moich scen zazdrości, tego że paczka fajek to codzienność, a wódką zapijam moja nieudane romanse, potrafię Cię okłamywać tak długo aż się nie wyda kiedy się wyda odchodzisz, tylko po to żeby zaraz wrócić, i wracasz. Zawsze wracasz. Stoimy na kruchej granicy nienawiści, ale nikt nie zamierza nikogo krzywdzić.
|