w ten deszczowy dzień, siedząc na parapecie i trzymając w jednej ręce chłodne już cappucino, a w drugiej włączonego laptopa - dużo myślę. tusz, już dawno został rozmazany, po jego bytności pozostały tylko czarne smogi na skórze. patrzę na żółte słoneczko koło twojego imienia i nic nie robię. patrze co chwilę, na spływające po szybkie krople deszczu i jest coraz gorzej. czemu nie piszę? nie wiem, może dlatego, że wiem, że ktoś ci się podoba i nie wiem co o mnie sądzisz. potem ide spać. wstaję i ide do szkoły. jak zwykle widze ciebie, uśmiechasz się, coś mówisz i nic. tak mija życie mi i może kiedyś dowiesz się, że wylałam przez ciebie tone łez.
|