Nie umiem radzić sobie z odpornością na to wszystko, co przypomina mi Ciebie. Każdy wieczór jest taki sam. Zatracam się w każdej piosence, która symbolizuje mi Ciebie, nasze przeżycia. I zastanawiam się, czy naprawdę tak chcę przeżyć kolejne tygodnie, miesiące i być może nawet lata mojego życia. Oczywiście, że nie. Ale dłużej nad tym rozmyślając, stwierdzam, że nie dałabym też rady, być z kimś innym. Trwać w udawanym związku, pełnym rozczarowań i chęci powrotu do mojego i Twojego świata, który nie tak dawno był łącznością. Dlatego też pozostaje mi jedynie boleśnie gnić i jednocześnie żyć w nadziei , że może chociaż Ty nauczyłeś się normalnie funkcjonować.
|