powoli uciekam z Twoich objęć, o których mówiłeś jak o nieskruszonych i niezłomnych na moją dziewczęcą siłę. uwalniam się z tony spojrzeń i miliony uśmiechów, które posyłałeś przy każdej rozmowie. wyzwalam się ze słów, które dane mi było słyszeć co wieczór na upojne zwieńczenie dnia. ratuję się, bo nie ma już żadnej części Ciebie, w której mogłabym pogrążyć się jeszcze bardziej.
|