spacerując po kolorowym parku z papierosem w ustach, myślałam nad swoim życiem , szukając argumentów za i przeciw stwierdziłam , ze moje życie już nie ma najmniejszego sensu a serce dla kogo bić, nagle usłyszałam cichy szelest liści, stanęłam, w głowie miałam pustkę chciałam tylko skończyć papierosa i uciec, ale ktoś niespodziewanie złapał mnie za rękę, która trzymałam fajkę, szepcąc przy tym: "wyrzuć to!, już będzie wszystko dobrze, zrozumiałem jak wiele dla mnie znaczysz, daj nam jeszcze jedna szanse" bez zastanowienia zbliżyłam się do jego ust, chciałam delektować się jego smakiem, wtulić w silne ramiona i nigdy go nie puścić... i nagle obudziłam się, tak to tylko sen , piękny sen... \ jebany_sentyment
|