zimny murek to jedyne oparcie, które chroni Cię przed upadkiem. grawitacja w tym momencie niemiłosiernie chce otulić twoje zmarznięte ciało i obalić kolejną jednostkę człowieczeństwa. wszystko staje się ciężkie, samoistnie łzy odbijają się od powiek i spadają, a za nimi lecę ja. tak trudno nam razem oddychać, a oddzielnie jesteśmy nikim. tak mocno spowiliśmy się w sobie, tak bardzo Cię pokochałam, tak bardzo przyzwyczaiłam się do twojej obecności, chyba wszystko było za bardzo. zapuchnięte i ciężkie powieki opadały, mróz zjadał słowa i chyba całkowicie zgubiłam się w swojej osobie. chciałam wiele zrobić, złapać za rękę, uspokoić, przytulić i pocałować w czoło, tak mocno być poczuł moją obecność jak nigdy, chciałam żebyś przestał krzyczeć bo zatracamy się w swojej obojętności, byś po prostu był, wiesz ? nic więcej, obecność jest szczęściem, a ty uciekasz od niego i odpychasz je jak najmocniej możesz. [CZ1]
|