Zabawił się w cholernego drania. Rozkochał w sobie dziewczynę, wiedząc, że ma do niego słabość. Padło tysiące bajeczek z kosmosu, tysiące nieistniejących komplementów. Był pewny siebie. Chcąc przyspieszyć to co ich czekało, wypowiedział wielkie słowo. Powiedział jej ,,kocham”. Dziewczyna uległa. Zaliczając ją, miał ten cholerny uśmiech. Uśmiech zwycięzcy. Kiedy było po wszystkim, zapisał ją w swoim zeszycie, w rubryce: ,, zaliczone". Więcej się do niej nie odezwał
|