Wracała ciemną uliczką w bezgwiezdną noc.Jej stopy plątały się jakby zapomniały, która ma być lewą,a która prawą.Straciła już wszystkie siły,mimo to szła dalej.Upadła i mimo wszystko podniosła się.On jej nie pomógł tylko patrzył z daleka jak sama walczy z bólem i całym światem.To okropne,gdy druga osoba,którą kochasz jest obojętna-powiedział i ruszył przed siebie.Ona podniosła wzrok zalana łzami słyszała od niego w końcu prawdę,że jest obojętny i nie obchodzi go jej ból,kochała go,chciała pomocy,oczekiwała jej.A on odszedł.. /ay-a
|