Zmęczona po czterogodzinnej podróży weszłam do domu. W tłumie kumpli siedzących u brata zauważam chłopaka, któremu parę dni wcześniej dałam kosza. Pierwszą myślą było 'jeszcze tego mi tu brakowało'. Rozmawiał przez telefon, gdy przechodziłam obok chcąc wejść do swojego pokoju powiedział: - dobra stary muszę kończyć bo moje kochanie przyszło. - nie pochlebiaj sobie. Odpowiedziałam cynicznie się uśmiechając. Wszyscy zaczęli się śmiać, a on powiedział, że jeszcze wróci kiedyś do tematu. Już się kurwa nie mogę doczekać. powiedziałam trzaskając drzwiami. / ziomalicaa
|