idę tą samą drogą, którą kiedyś szłam razem z nim, czy innym. męczy mnie to wszystko. jedno miejsce, a do głowy potrafi napłynąć tyle wspomnień, tyle myśli. tam jeszcze tak nie dawno się całowałam, tam stałam roześmiana, a tutaj tańczyłam w deszczu wesoło łapiąc go na rzęsach, byłam szczęśliwa. dzisiaj stoję tu sama. jest tak mokro, zimno, późna jesień daje się we znaki. parasol chroni tylko z zewnątrz, wnętrze zostało już przeszyte lodowatym oddechem wiatru. ciężkie krople deszczu wystukują nierówny rytm, wygrywają melodię, płochliwą i głuchą, jakby zatrutą od środka. boże, jak tutaj obco. jak pusto u mnie w duszy, w sercu. za każdym razem stałam tutaj z kimś innym, teraz stoję całkiem sama. bardzo mocno pada, idzie szary zmierzch, a wokół nie ma żywej duszy. miałam wszystko, ale ja chciałam więcej, więc nie mam już nic. został tylko przeraźliwy pisk w uszach, przemoknięty płaszcz, zabłocone buty, włosy potargane przez gwałtowny powiew. czy to byłam naprawdę ja ? kim jestem teraz ?
|