lubie siedzieć w tym zadymionym pomieszczeniu. Na fotelu, wielgachnym meblu z tapicerką, wypchaną do granic moźliwośći, obszarpanym, pbsmyczonym i popękanym, którego podłokietniki dają mi wrażenie że lada moment wciągnie mnie w głąb swoich trzeźwi, strawi, wydali, a przetworzona trafię na półkę w zakurzony kąt komisu meblowego, gdzie będę się gapiła w gapiącego się na mnie z podłogi kota, a z szyi jemu i mi będzie zwisała tabliczka z napisem "na sprzedaż" Gdzie ona jest? Na co umarła? Kto powiedział, że nie żyje ? To ekologiczne myślenie, wszystko można powtórnie przetworzyć, man. ale mnie to uraża bo to jest nieładnie ja wiem, że takich zdjęć się w tych czasach nie lubi po prostu.
|