Okazuje się, że nie byłam świadoma tego, w jakiej mierze mogę kogoś obdarzyć uczuciem, że mogę wyjść poza granicę rozsądku, przywiązać się do obecności drugiej osoby w tak wielkim stopniu. To największy błąd jaki można w życiu popełnić. Bez niego czuje się jak ćpun na głodzie. Coś w podobie, bo ćpunowi brakuje dragów, trzeba mu ich. A mi? Mi brakuje jego uśmiechu, ciepła, dotyku rąk, ust,. Jego czekoladowych oczu, w których kryje się tyle zła zmieszanego z pierwiastkami delikatności. Jego słów skierowanych w moją stronę. Dziesiątek spacerów, setek przytuleń, tysięcy spojrzeń, w których było widać to coś, co nas - w dalszym ciągu - łączy. Milionów pocałunków, miliardów rozmów. Jego codziennej egzystencji. To chore, bo doskonale wiem, że to nie powinno tak być, że to jest złe, a mimo to, chcę tego. Jak coś tak złego może być tak dobre? Jestem świadoma w pełnym stopniu, że to mnie zabija, niszczy od środka, zżera. Jak taki mały potworek. Ale jednocześnie daje mi szczęście i spełnienie.
|