próbowałam. dawałam sobie radę, wmawiałam że jest dobrze, że tak musi być, do dziś. po prostu nie wytrzymałam. zaczęłam krzyczeć, płakać jak dziecko z bezliności. krzyczałam , że nie dam już dłużej rady, z oczu wypłływały mi łzy a ja bezsilna siedziałam i próbowałam się pozbierać. ok, może się pozbieram, będę uśmiechać, ale to nie zmienia faktu, że jest mi cholernie ciężko, że zostałam sama i nie mam sił, znowu mam złamane serce i za dużo na głowie.
|