" (...) Człowiek żeni się, kocha jeszcze trochę, pracuje. Pracuje tyle, że zapomina kochać. Jeanne też musiała pracować, (...) na skutek zmęczenia opuszczał się, milkł coraz bardziej i nie podtrzymywał swej żony w mniemaniu, że jest kochana. Zapracowany mężczyzna (...) milczenie wieczorem-w takim świecie nie ma miejsca dla namiętności. Jeanne prawdopodobnie cierpiała. Została jednak: bywa tak, że cierpi się długo, wiedząc o tym. Lata mijały. Potem Jeanne odeszła. Oczywiście nie odeszła sama. " Kochałam Cię, ale teraz jestem zmęczona... Nie jestem szczęśliwa wyjeżdżając, ale nie trzeba być szczęśliwym. By zacząć na nowo..." To właśnie mniej więcej napisała..."
|