Gdzieś pomiędzy snem a jawą błąkam się od wczoraj, od momentu gdy odeszłaś, tylko zapach się zakochał, na mojej poduszce, lecz do jutra się ulotni, zostanie tylko album, który ciężko jest otwozyc, tak strasznie jest przywoływac nożem żyłę, wracają wspomienia, patrze a za oknem deszcz kolysze drzewa szare chmury opisują stan w, którym jestem teraz.., Nie mogę się pozbierac, ani znaleśc pozytywu , wystarczyl jeden dzień jedna chwila myśli wybuch, czuję się jak obcy we własnym domu, nawet telefon już nie dzwoni caly pokój bez koloru, Twój pierścionek teraz jest rozstania symbolem, a mial byc bycia razem aż do bram cmentarza, miało tak byc, lecz skończyło się tylko na planach...
|