i znów przypomniała mi się rozmowa sprzed czterech lat z mamuśką i moim dotoro. rzecz działa się na korytarzu usd. mama spytała dotora 'kiedy córa wraca do domu?' dotoro na to 'choćby jutro.' na co ja z wielkim bananem na buźce 'o nie. nie ma nawet takiej opcji. siedzę tu jeszcze z minimum tydzień.' mama w szoku, a dotoro się śmiał i się zgodził ^^ - jejuś jak mi tego wszystkiego brakuje! ;( // n_e
|