Proszę o zwolnienie o usprawiedliwienie mojego 'nie mogę' Ciało, to które tak wiele radości i przykrości sprawia ostatnimi czasy zaczęło się buntować odmawia wychodzenia z łóżka i domaga się ciepłych posiłków na widok kawy reaguje konwulsyjnie [przedawkowanie kofeiny? ale jak to możliwe?] papierosy wciąga od niechcenia i zostawia coraz wyraźniejsze komunikaty 'Zrób coś z TYM' Więc dobrze, jest wtorek wieczorem leżymy w łóżku ja i moje ciało nieufne i niekumate, boi się, że jak dwa dni temu nagle wyskoczę, zrzucę piżdżamkę i pobiegnę na obcasach na ostatni autobus mówię 'nie boj się głupie, nigdzie dziś nie idziemy, film i spać' dalej nie wierzy. Robi psikusy i manipuluje kończynami, herbatę wylało do szuflady i strąca rzeczy z nocnego stolika uspokój się bo pójdę po kawe! Mózg udał się na wewnętrzną migrację i odmawia pełnienia funkcji innych niż podstawowe Weny nie ma, kreatywność puszcza się gdzieś w sferze nieświadomości albo śpi pijanym snem wczorajszej imprezy.
|