- I co, jesteś szczęśliwy?
-Nie. - mruknął, a na jego twarzy pojawił się cień smutku. - Bo rozum wybrany przez kogoś innego ograniczył mi pole manewru i nakazał bym kierował się również rozumem. - westchnął i położył się obok mnie. Nie pytałam już o nic, nie starałam się nawet nic powiedzieć. Wiedziałam, że to ja mu ograniczyłam wybór. Jednak... nie potrafiłam inaczej. Chciałam uchronić się, nas przed bólem. Dlaczego on tego nie może zrozumieć? Dlaczego za każdym razem próbuje, może nie świadomie, przekonać mnie, że lepiej by było jakbyśmy byli razem? 2/2
|