śmiech jeden wielki. nie mogę Cię słuchać dłużej, bo każde wypowiedziane słowo dobija i przyszywa do chodnika.a wasza przyszłość to jedno wielkie, zapchane pierdołami gówno. spadajcie niżej, skoro to wam odpowiada.nie mając ambicji umieracie jak te liście gnijące na drzewie jesienią.a ja idę. przed siebie. uśmiecham się. do siebie. bo idę sama. dziwne? wątpię.wole być ciesząca się sama do siebie i dziwna niż idąca z głową opuszczoną i oczami wrytymi w kamyczki w chodniku.nic ciekawego.
|