Szła do koleżanki. Wokoł panowała cisza i ciemność. Okropnie nie lubiła ciemności. kiedy skręciła za róg usłyszała za sobą czyjeś kroki. przyspieszyła...serce łomotało jej w piersi. Ten ktos też przyspieszył. 'mała dasz rade już prawie jestes''powtarzała sb . ZNow trochę przyspieszyła, osoba za nią też. Nagle kroki ucichły. odetchnęła ale nie zwolniła kroku. Krzyknęła gdy ktos złapał ją za ramię. -nie krzycz!-ten głos rozpoznała by wszędzie. -Wystraszyłes mnie. -powiedziała i odwrociła sie do swojego byłego chłopaka. - nie mogłem pozwolic zebys szła sama pociemku. martwie sie.-odpowiedział. -przeciez juz nie jestesmy razem,nie kochasz mnie. -Kocham cie jak głupi. przepraszam byłem idiotą. -nadal nim jestes. -tak jestem., ale kocham cie. pocałował ja. -Idiota z cb, ale za tomoj.- powiedziała i oddała pocałunek.
|