Podchodzisz, dajmy na to, do człowieka i mówisz: "Jak leci, Joe?". A on ci na to: "Świetnie, świetnie, lepiej być nie może". A ty patrzysz mu w oczy i widzisz przecież, że trudno o gorzej. Jak się tak dobrze przyjrzeć, wszystkim układa się parszywie, wszystkim bez wyjątku. Z czego kurwa mać, wniosek, że człowiekowi nic nie jest w stanie pomóc.
|