Byłam pierwszym marzeniem mojej matki o dziecku.
Jeden-dziewięć-dziewięć-jeden przyszłam dokładnie w kwietniu.
Pierwsza pociecha w życiu, u całej rodziny.
Ale los już wiedział, że mój świat będzie inny.
Już na wstępie miałam bardzo trudny charakter.
Niespokojnie dziecko, w którym była masa pragnień.
Przeczkole, podstawówka, potem, gimnazjum.
Już przy tym ostatnim dałam wszystkim do wiwatu.
Mimo wielu kłopotów ciągle była dzieckiem.
Nie chciałam dorosnąć wybierałam prostszą kwestię.
W drodze do dokonałości chciałam czerpać orzeźwienie, lecz pod twardą maską czułam ciągle zmęczenie.
Plany miałam ambitne już podczas liceum.
Zdać maturę i studiować by dotrzeć do celu./dominika0936
|