Piątkowy wieczór.Wyszłam tylko sie odstresować, Nawet nie miałam jarania a planach. Siedze pije piwo ze znajomymi. Dzwoni telefon. Wbija kolega od TEGO. Wysypuje na stół biały proszek, rozdziela dowodem równe kreski i zwija w rureczke banknot. Musiałam wyjść na cygara żeby na to nie patrzeć, Wiedziałam ze jak tam zostane to to zrobie, A nie mogłam kurwa nie mogłam!! Nie chce zaliczać kolejnych odwyków. Wróciłam tam. Po chwili już siedziałam na jakimś łózku i czułam jak to sie rozchodzi po całym moim ciele. Czułam piękocy ból w nosie i uczucie gorąca w żyłach. Po 10min kapnełam sie ze on cos do mnie mowią. Słyszłam tylko: "daj jej spokój!" , "no stary ona nam zaraz zejdzie", " anka slyszysz nas? anka kontaktuj"! A mi było tak pieknie, tak pięknie jak dawno nie było...
|