On bujał się gdzieś po sali, ja stałam pod barierką obserwując wszystko z góry , od czasu do czasu szukając go wzrokiem. „-A jeśli straciłeś w życiu kogoś ważnego, tak bezpowrotnie, na zawsze, podnieś w górę dwa palce!” usłyszałam, a do oczu mimowolnie napłynęły łzy. Podniosłam palce do nieba i czułam jak ktoś obejmuje mnie w pasie. „co się stało, mała?” wyszeptał mi do ucha. „nic. Nie pytaj już o nic… po prostu mnie przytul…” powiedziałam zaciągając się zapachem jego ciała wymieszanym z dymem papierosów. / md.
|