Nie jestem smutna, powiedziała i jakiś psycholog wypisał jej receptę na antydepresanty, bo TAKIE stwierdzenie jest dowodem na to, że jest pogrążona w rozpaczy. Ona zaś, otworzyła szeroko usta, mówiąc powoli i w miarę możliwości zaczęła mówić psychologowi słowa: ~ Nie jestem smutna, bo jestem szczęśliwa. Tylko dlatego, że widzę swoją przyszłość. Pan jej nie widzi, bo gdyby pan ją widział, byłby pan szczęśliwy i nie siedziałby pan tutaj i wypisywał recepty na swoją depresję, osobie, która ich nie potrzebuję ~ Psycholog zdziwił się ogromnie i już chciał powiedzieć, gdy ta mu przerwała. ~Niech pan nie piszę tej recepty. To nie moje leki. Leczę się czymś innym. Leczę się miłością. ~
|