„Czula sie tak, jakby byla chora na cos okropnego i nieuleczalnego - i nie miala do kogo zwrocic sie o pomoc. Nikt nie mogl jej, zreszta, udzielic pomocy. Nikt na calym swiecie. Problem naczelny polegal na tym, ze nie znala ni przyczyn, nie przebiegu swej choroby, nie wiedziala o niej nic i nie umialaby podac objawow ani czestotliwosci wystepowania atakow. Co gorsza, nie byla nawet pewna, czy chcialaby wyzdrowiec i powrocic do swego poprzedniego stanu - do niczym niezmaconej pogody, radoscizycia i wiary w przyszlosc. Nagle nic z tego nie zostalo. Gruz. Rumowiska. Dym snujacy sie nad zgliszczami.”
|