kiedyś, ktoś zapytał dlaczego to robię. dlaczego wybiegam z domu po jednej, krótkiej wiadomości przerywając wcześniejszą czynność. dlaczego tak wiele z siebie daję wykańczając powoli całą siebie. dlaczego tak bardzo mi na nim zależy, i dlaczego tak bardzo o walczę o każdy, kolejny jego oddech. dlaczego mimo wszystko, jestem przy nim jakkolwiek to brzmi. kiedy któregoś dnia podniosłam się z ławki wykrztuszając krótkie 'bo on, to wszystko co mam' - zapadła cisza, która zdawała się wykrzywiać im twarz. nie rozumieli tego. nie rozumieli dlaczego nie powiem pas jak ostatnia z kolekcji bez uczuciowych lasek, i nie zostawię go z tym wszystkim. nie rozumieli że był moim tlenem. najważniejszym i najistotniejszym powodem. /happylove
|