Czekałam na przystanku,aż podjedziesz tym autobusem. Minuty ciągnęły mi się w nieskończoność. Miałam serce pełne obaw. Gdy zobaczyłam nadjeżdżający autobus miałam ochotę uciec. Wysiadłeś. Podszedłeś. Przytuliłeś. Ja stałam ze spuszczonymi rękami przy pasie. Nie chciałam Cię przytulać. Bałam się,że się rozkleje. Zabrałeś mnie na spacer,tłumaczyłeś całe to zamieszanie,to niedogadanie się przez które zerwał się nasz związek.Mówiłeś co czułeś. Że nawet na następny dzień na baletach myślałeś o mnie. Bolało,że Ty,ten który zawsze był lowelasem potrafił się powstrzymać,a ja nie. Cholernie mnie to bolało. Widziałeś to,zacząłeś gadać głupoty. A gdy w końcu nie wytrzymałam i się uśmiechnęłam przytuliłeś i powiedziałeś,że długo czekałeś na ten uśmiech. Chciałabym móc cofnąć czas albo mieć taką moc,żeby tera wszystko naprawić.
|