Był na nią obrazony od kilku dni. bez powodu.. olewal ją.. bił.. wyzywal.. lecz ona głupia nadal go kochała. nadal go pragnęła. on pragnął się zabić. stała na przystanku. a on na poboczu i jeden krok dzielił go od jezdni. zadzwoniła na policję. gdy zaczęła mówić po co dzwoni on podbiegł do niej, wyrwał telefon i rozłączył się.
- pojebało ? - rzekł
- kocham cię - odpowiedziała - zależy mi na tobie. bardzo.
łzy napłynęły jej do oczu. płacząc usiadła na ławce. usiadł obok niej i obejmując ją powiedział - nie płacz. nie zabije się. też cię kocham .. // z lekka znana mi historia,ale bez poliicji.
|