- powiedziała, a oboje
wybuchli śmiechem. -
nigdy nie będziesz tam na
górze, powiedział całując
ją w czoło. dwa dni
później, obudziło ją
szarpanie za rękaw
pidżamy. - mamy dawcę!
mamy dawcę, kochanie! -
krzyczała jej matka,
starając się ją
obudzić.zaczęła krzyczeć z
przepełniającej ją euforii.
- dostałam szansę, mamo.
niepowtarzalną szansę
życia. - wyszeptała,
opadając z emocji. 'kilka
dni później, kiedy
dochodziła już do siebie
po zakończonej sukcesie
operacji, postanowiła
zadzwonić do niego, żeby
przekazać mu nową
nowinę. 'powiem mu, że
mam nowe serce, którym
będę kochać go jeszcze
mocniej' - pomyślała.
niestety nie odbierał.
kilkakrotnie, starała się
do niego dodzwonić.
wyszła ze szpitala, a on
nadal nie odpowiadał na
jej wiadomości. - mamo.
tak właściwie to od kogo
dostałam tą drugą
szansę? no wiesz. moje
nowe serce? [cz.2]
|