Nienawidzę siebie. Już nie dlatego, ze jestem taka a nie inna. Już nie dlatego, że wszyscy ode mnie odchodzą, ze jestem beznadziejna i nie umiem się ogarnąć. Nie. Odkryłam, że sama skazałam się na to wszystko, co się teraz dzieje. I to jest najgorsze. Że moja jedyna ostoja – ja sama- także się od siebie odwróciłam. Sama wyciągnęłam nóż z szuflady. Sama podałam go oprawcy. Sama poprosiłam „Tnij”. Sama mówiłam, że nic mi nie będzie, by ciął dalej. Sama sypię sól do ran.
|