chodzi o to, że też bym chciała we wtorek iść na grób moich pradziadków, wujków, których w ogóle nie kojarzyłem, czy ciotek rodziców - ludzi, którzy zatarli się gdzieś w mojej pamięci na przestrzeni lat. sęk w tym, że pójdę tam ze szlugiem w ustach, a ludzie będą patrzeć na mnie z wyrzutem, co totalnie zleję, wewnętrznie sobie nie radząc, bo czemu kurwa Bóg zabiera ludzi, którzy mieli całe życie przed sobą.
|